W menu dzieci migrantów i dzieci uczestników operacji antyterrorystycznej znajdzie się kurczak wołyński
340 kilogramów kurczaka i 80 kilogramów kiełbasy trafi do obozu dla dzieci „Posterunek leśny” we wsi. Dimer pod Kijowem. Pomocy takiej udzieli Wołyńska Europejska Fundacja Charytatywna Wektor, której patronem jest Zastępca Ludowy Serhij Martyniak oraz przedsiębiorstwa Agropromgroup Pan Kurchak (Gubin LLC i VMP LLC). Tak więc pierwszy samochód z mięsem i kiełbasą został już wysłany do obwodu kijowskiego.
Obóz rozpoczął się w lipcu ubiegłego roku – powiedziała jedna z inicjatorek jego powstania, szefowa Ogólnoukraińskiej Organizacji Charytatywnej „Za Prawo do Życia”, obecnie szefowa „Posterunku Leśnego” Irina Sazonova. Jego podopiecznymi, dziećmi imigrantami oraz dziećmi uczestników operacji antyterrorystycznej, zajmują się wolontariusze. Tymczasem troskliwi ludzie pomagają instytucji. Dlatego takie sponsorowanie żywności jest właściwe.
„Byliśmy mile zaskoczeni, gdy z Wołynia pojawił się samochód, który przywiózł nam kurczaka i kiełbasę dla dzieci. Wcześniej poprosiliśmy podobną lokalną firmę o pomoc przy produktach, ale odmówiono nam ”- powiedziała pani Iryna.
Iryna Sazonova od początku miała funkcjonować tylko latem, ale gdy sytuacja na wschodzie kraju się pogorszyła, stało się to konieczne przez cały rok. Obecnie 120 uczniów w wieku od 6 do 17 lat. Oprócz rehabilitacji i rozrywki dzieci uczęszczają na zajęcia z profesjonalnymi psychologami, ponieważ większość z nich takiej pomocy potrzebuje. Przyjeżdżają tu na 21 dni, ale jest kilku, a to prawie dwudziestu uczniów, którzy są w „Leśnej Placówce” od kilku miesięcy. Dlatego w ciągu roku szkolnego są uczniami gimnazjum Dymer.
W sumie w ciągu roku funkcjonowania obozu wypoczywało i poddano rehabilitacji psychologicznej pół tysiąca dzieci – powiedział kierownik Leśnej Placówki. Nawiasem mówiąc, są tu mali Wołyńczycy – mówi. To dzieci uczestników operacji antyterrorystycznej.
„Każdego dnia i wszędzie słyszymy o pomocy, jakiej potrzebują nasi żołnierze na froncie, a także żołnierze, którzy wrócili ze wschodu. A dziś dokładamy wszelkich starań, aby poczuli to wsparcie, są różne fundacje, zależy im na organizowaniu akcji… Ale nie możemy zapominać, że pomocy potrzebują również ich rodziny, zwłaszcza dzieci zmuszone do życia z dorosłymi. Wolontariusze to dobrzy ludzie, którzy otworzyli taki obóz, w którym mogą odpocząć i przejść rehabilitację psychologiczną. I to jest ważne. Podszedł, pomogłem. Myślę, że taka pomoc nie jest jednorazowa – podsumował Serhij Martyniak.